Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ev
Gość
|
Wysłany: Śro 11:30, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
EEEEE to dla Urbańskiego, a co on ma wspólnEgo z naszYMi
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ufo99jes
Dołączył: 04 Lis 2006 Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rudnik Szlachecki
|
Wysłany: Śro 11:44, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
OperaTor
Gość
|
Wysłany: Śro 11:54, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Masz jakieś przecieki UFo.
Przecież to muszą jakoś odwdzięczyć.
Tylko jak.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 12:03, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Jak to jak
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ygor
Gość
|
Wysłany: Śro 12:08, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
yunphoto.net/mid/yun_3256.jpg
To on, nasz Breyt
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piko
Gość
|
Wysłany: Śro 12:16, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Takich ciekawych rzeczy co to widzę to nawet Natiolal Gegrafik nie daje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Żuber
Gość
|
Wysłany: Śro 12:34, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Bo to nasze POLSKIE
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remes
Fotograf
Dołączył: 15 Paź 2005 Posty: 2476
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pisz
|
Wysłany: Śro 22:31, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
breyt napisał: |
U Remesa pojawiła się nuta ( ^@^ ) nostalgiczna
Wiele wypraw z nim, oj wiele
|
A ile wypraw jeszcze przed nami, oj wiele wiele
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
mikoŁaj
Gość
|
Wysłany: Czw 0:34, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Jak to jak |
Już działam,wchodzę bezszelestnie ,szybka obcinka na boki czy wsio OKi no i najsampierw słodki prezencik ,a potem jeśli mam w spisie,to pod poduchę,ale już według własnEgo widzimisie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati
Gość
|
Wysłany: Czw 0:57, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Jak to mozliwe, że jeszcze nie mamy opisów warszawskich, no jak
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zdisiek
Gość
|
Wysłany: Czw 1:00, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Fakt to niepojęte, sami sie karmią nim, sami
|
|
Powrót do góry |
|
|
breyt
REPORTER
Dołączył: 15 Paź 2005 Posty: 6468
Przeczytał: 6 tematów
Skąd: Polska
|
Wysłany: Czw 5:14, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
JEJ! Że co, że czekoladowe wafelki,
Kurcze, jakie wpisy,
Czasami trudno o końcentrację po nich. CzęSto to Maciej z przysłowia.
Regułą, jednak, brak zaufania, popadanie w rozgardiasz swoisTy a po co, to! Jest, bowiem, sobie -> takie rozumowanie polegające na wyprowadzeniu wniosków ze zdań uznanych za prawdziwe, nawet jeśli użyte przez ów roBaczka Bryndala To powinno być jasne z poziomu podstawowego łączenia faktów, powinno w rozumowaniu coś jest spodziewane, przewidywane, ba! Nieodwracalne i tylko człowiek usposobiony sceptycznie rozprowadza swój sceptycyzm .... .
A dostęp do świadomości osób tak nacechowanych = graniczy z niemocą, wszelką .... .
Marzena, podczas wczorajszej "audycji" napomknęła o czekoladzie dla BORu, artykułu spożywczego zastępującego pośpiesznie czyjąś potrzebę, gorzej jeśli to wyłącznie objadanie się dziś dozwolone starą tradycją
[link widoczny dla zalogowanych]
No tak, dziś tradycyjne MIKOŁAJKI, zwyczaj obdarowywania się prezentami w dzień św. Mikołaja
Ode mnie Słonko
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
A antena dzwonkiem się bawi, ale nie śleDzikiem
Jest takie miasto o szalonej nazwie, to rzecz jasna Mikołajki Spytać Majkę Skowron
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Niemal to sceneria z "Dziewczynki z zapałkaMi"
Było bardzo zimno; śnieg padał i zaczynało się już ściemniać;
był ostatni dzień w roku, wigilia Nowego Roku. W tym chłodzie i w tej
ciemności szła ulicami biedna dziewczynka z gołą głową i boso; miała
wprawdzie trzewiki na nogach, kiedy wychodziła z domu, ale co to
znaczyło! To były bardzo duże trzewiki, nawet jej matka ostatnio je
wkładała, tak były duże, i mała zgubiła je zaraz, przebiegając ulicę, którą
pędem przejeżdżały dwa wozy; jednego trzewika nie mogła wcale znaleźć,
a z drugim uciekł jakiś urwis; wołał, że przyda mu się on na kołyskę,
kiedy już będzie miał dziecko.
Szła więc dziewczynka boso, stąpała nóżkami, które poczerwieniały i
zsiniały z zimna; w starym fartuchu niosła zawiniętą całą masę zapałek, a
jedną wiązkę trzymała w ręku; przez cały dzień nie sprzedała ani jednej;
nikt jej nie dał przez cały dzień ani grosika; szła taka głodna i zmarznięta
i wyglądała taka smutna, biedactwo! Płatki śniegu padały jej na długie,
jasne włosy, które tak pięknie zwijały się na karku, ale ona nie myślała
wcale o tej ozdobie. Ze wszystkich okien naokoło połyskiwały światła i tak
miło pachniało na ulicy pieczonymi gęśmi.
"To przecież jest wigilia Nowego Roku" - pomyślała dziewczynka. W
kącie między dwoma domami, z których jeden bardziej wysuwał się na
ulicę, usiadła i skurczyła się cała; małe nożyny podciągnęła pod siebie,
ale marzła coraz bardziej, a w domu nie mogła się pokazać, bo przecież
nie sprzedała ani jednej zapałki, nie dostała ani grosza, ojciec by ją zabił,
a w domu było tak samo zimno, mieszkali na strychu pod samym
dachem i wiatr hulał po izbie, chociaż największe szpary w dachu zatkane
były słomą i gałganami. Jej małe ręce prawie całkiem zamarzły z tego
chłodu. Ach, jedna mała zapałka, jakby to dobrze było! Żeby tak
wyciągnąć jedną zapałkę z wiązki, potrzeć ją o ścianę i tylko ogrzać
paluszki! Wyciągnęła jedną i "trzask", jak się iskrzy, jak płonie! mały
ciepły, jasny płomyczek, niby mała świeczka otoczona dłońmi! Dziwna to
była świeca; dziewczynce zdawało się, że siedzi przed wielkim, żelaznym
piecem o mosiężnych drzwiczkach i ozdobach; ogień palił się w nim tak
łaskawie i grzał tak przyjemnie; ach, jakież to było rozkoszne!
Dziewczynka wyciągnęła przed siebie nóżki, aby je rozgrzać - a tu płomień
zgasł. Piec znikł - a ona siedziała z niedopałkiem siarnika w dłoni.
Zapaliła nowy, palił się i błyszczał, a gdzie cień padł na ścianę, stała
się ona przejrzysta jak muślin; ujrzała wnętrze pokoju, gdzie stał stół
przykryty białym, błyszczącym obrusem, nakryty piękną porcelaną, a na
półmisku smacznie dymiła pieczona gęś, nadziana śliwkami i jabłkami; a
co jeszcze było wspanialsze, gęś zeskoczyła z półmiska i zaczęła się
czołgać po podłodze, z widelcem i nożem wbitym w grzbiet; doczołgała się
aż do biednej dziewczynki; aż tu nagle zgasła zapałka i widać tylko było
nieprzejrzystą, zimną ścianę.
Zapaliła nowy siarnik. I oto siedziała pod najpiękniejszą choinką; była
ona jeszcze wspanialsza i piękniej ubrana niż choinka u bogatego kupca,
którą ujrzała przez szklane drzwi podczas ostatnich świąt; tysiące
świeczek płonęło na zielonych gałęziach, a kolorowe obrazki, takie, jakie
zdobiły okna sklepów, spoglądały ku niej. Dziewczynka wyciągnęła do nich
obie rączki - ale tu zgasła zapałka; mnóstwo światełek choinki wznosiło
się ku górze, coraz wyżej i wyżej, i oto ujrzała ona, że były to tylko jasne
gwiazdy, a jedna z nich spadła właśnie i zakreśliła na niebie długi,
błyszczący ślad.
- Ktoś umarł! - powiedziała malutka, gdyż jej stara babka, która
jedyna okazywała jej serce, ale już umarła, powiadała zawsze, że kiedy
gwiazdka spada, dusza ludzka wstępuje do Boga.
Dziewczynka znowu potarła siarnikiem o ścianę, zajaśniało dookoła i w
tym blasku stanęła przed nią stara babunia, taka łagodna, taka jasna,
taka błyszcząca i taka kochana.
- Babuniu! - zawołała dziewczynka - o, zabierz mnie z sobą! Kiedy
zapałka zgaśnie, znikniesz jak ciepły piec, jak gąska pieczona i jak
wspaniała olbrzymia choinka! - i szybko potarła wszystkie zapałki, jakie
zostały w wiązce, chciała jak najdłużej zatrzymać przy sobie babkę, i
zapałki zabłysły takim blaskiem, iż stało się jaśniej niż za dnia. Babunia
nigdy przedtem nie była taka piękna i taka wielka; chwyciła dziewczynkę
w ramiona i poleciały w blasku i w radości wysoko, wysoko; a tam już nie
było ani chłodu, ani głodu, ani strachu - bowiem były u Boga.
A kiedy nastał zimny ranek, w kąciku przy domu siedziała
dziewczynka z czerwonymi policzkami, z uśmiechem na twarzy - nieżywa:
zamarzła na śmierć ostatniego wieczora minionego roku. Ranek
noworoczny oświetlił małego trupka trzymającego w ręku zapałki, z
których garść była spalona. Chciała się ogrzać, powiadano; ale nikt nie
miał pojęcia o tym, jak piękne rzeczy widziała dziewczynka i w jakim
blasku wstąpiła ona razem ze starą babką w szczęśliwość Nowego Roku.
Andersen, rzecz oczywista
Przerywnik muzyczny
[link widoczny dla zalogowanych]
Kto to wie, kiedy ten Mikołaj, kiedy
Kwiaty dla Pań
[link widoczny dla zalogowanych]
Celowo wprowadziłem Was w stan zadumy -> obrazem nieistniejących retro Mikołajek, czasem to bodziec do właściwego pojmowania podarunku. Co po pięknych ozdóbkach jak serce złe, samolubne, ba! Narcystyczne! Swoiste pławienie się w kluskach!
[link widoczny dla zalogowanych]
Zmiana akcji:::
Wiosenny eKran
[link widoczny dla zalogowanych]
Do kanonu foRum weszło na trwałe słOwo przytup, ba! Sam Florek je krzewi
[link widoczny dla zalogowanych]
Tym samym narodziła się nowa, sfiecka, tradycja, jej
A tu inna tradycja
[link widoczny dla zalogowanych]
Sam na moscie, to chyBa do mnie te uśmiechy
Samotnia
[link widoczny dla zalogowanych]
Tradycyjnie na odludziu, kilka robaczków, wędkarz jeden, trakTor, i dal po horyzont. To obraz Polski, która jest pyszna, ale to z auta nieosiagalne, frazes, wiem, ba! Mam na to dowody w postaci tysięcy fotek ów pustkowi
Florek już antenę zdominował net też [link widoczny dla zalogowanych]
ŻyczyMY Wam Ciepła, Ludzkiego Ciepła
|
|
Powrót do góry |
|
|
zet maniaQ
Gość
|
Wysłany: Czw 9:26, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Moje życzenie Twój przyjazd do Ustrzyków Dolnych
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 13:39, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
i Górnych przez dawna republike radziecka
|
|
Powrót do góry |
|
|
mikoŁAJ
Gość
|
Wysłany: Pią 0:20, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
BudNIK!
A patrzyłeś pod airbagiem
To też poducha
To metafora,będę szczera
Poducha po stronie pasażera
A pod nią schowek się otwiera
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|